Kraków, bieganie i smog. Nie brzmi przyjemnie. Brzmi znajomo. Jakość powietrza w Krakowie jest fatalna. Bieganie przy takim zanieczyszczeniu nie jest zdrowe. Biegać czy nie biegać w smogu? Krakowski smog kontra biegacze.
Kraków, w okresie zimowym, ze względu na wysoki poziom smogu nie jest miastem przyjaznym biegaczowi. Jednak wiele osób decyduje się wychodzić na treningi pomimo fatalnej jakości powietrza. Bieganie to zdrowie, ale niekoniecznie w Krakowie? No, cóż. Tak. Praktycznie przez pół roku mamy biegowy alarm smogowy i wypadałoby w ogóle zamknąć się w mieszkaniach albo jeszcze lepiej wyjechać. W Bieszczady na przykład. A ja biegam w smogu.
Znajoma na instagramie pod tym zdjęciem zapytała mnie, czy nie boję się biegać przy tak tragicznym powietrzu. No cóż, nie. Nie boję się. Co nie znaczy, że nie zdaję sobie sprawy z zagrożenia, czy że mam gdzieś swoje zdrowie i to, co wdycham. Po prostu mam świadomość, że nie żyjemy w świecie idealnym. Owszem, można się przeprowadzić gdzieś indziej. Chyba, że nie można, bo tak też bywa. Mogłabym nie biegać. Mogłabym nawet z domu nie wychodzić jeszcze przez pół roku. Tylko co mi z takiego życia?
Zdrowie jest ważne, ale po to, żeby korzystać z życia i zdrowego ciała, a nie siedzieć w zamknięciu i uważać, żeby przypadkiem sobie czymś nie zaszkodzić. Trochę teraz przejaskrawiam, ale to celowe. Trzeba wybierać, zawsze jest coś za coś i za wszystko przyjdzie
człowiekowi zapłacić. Staram się zachować równowagę pomiędzy dbaniem o
zdrowie, a pozostałymi aspektami. Jak to było o tym najzdrowszym truposzu na cmentarzu? Zdrowie jest potrzebne do fajnego życia. Tak jak pieniądze. Samo w sobie dla samego faktu czy satysfakcji wiele nie znaczy.
Trenuję, bo chcę być silna i zdrowa. Chcę być w stanie przynieść sobie ze sklepu swoje zakupy (trzy kilo jabłek, płyn do prania czy sok warzywny). Chcę móc normalnie bez zadyszki wchodzić po schodach zarówno na drugie piętro do mamuni, jak i na dziewiąte do siebie. Tak, mam windę, ale wolę chodzić schodami. Trochę dlatego, że czasami ktoś tę windę myli z toaletą :/ Nic fajnego. Nie palę papierosów, bo nie widzę powodu, żeby się zatruwać. A teraz jeszcze jak wprowadzili tę obrzydliwą szatę graficzną na opakowaniach to już w ogóle. Ale biegam w smogu, bo lubię biegać. Odstresowuje mnie to, pomaga zebrać myśli, oderwać się od codziennej rutyny.
Dlaczego akurat bieganie? W biegu czuję się silna i wolna. Poza tym ćwiczę swoje ciało, wzmacniam mięśnie i stawy. A że przy okazji funduję sobie dawkę toksycznych zanieczyszczeń to taka cena mieszkania w Krakowie. Nie jest mi z tym dobrze, ale tak już jest. Mogłabym nie biegać w ogóle, ale byłabym nieszczęśliwa i pewnie zwariowała od siedzenia w domu. Wybieram mniejsze zło. Wbrew pozorom nie biegam codziennie. Zazwyczaj raz, góra dwa razy w tygodniu. Od święta zdarzy się trzy. Inni wychodzą czasami na drinka (a alkohol to przecież trucizna!), a ja wychodzę na trening (biegać w trującym smogu). Bo coś z tego życia trzeba mieć. Tzn. nie trzeba, ale fajnie by było ;)
Trochę przypominają mi się teraz moje buty z dzieciństwa. Były piękne i drogie. Uwielbiałam na nie patrzyć, ale ich nie nosiłam. Żeby się nie zniszczyły. Później z nich wyrosłam i tyle mi z tego dbania było. Nie chcę, żeby z życiem było tak samo. Że przeminie mi na dbaniu o zdrowie. Zdrowie jest po to, żeby z niego korzystać. Oczywiście wszystko z umiarem. Czym innym jest wyjść dwa razy w tygodniu na półtorej godziny pobiegać, a czym innym biegać w smogu codziennie po 3-4 godziny. Ale oczywiście każdy sam decyduje, gdzie u niego przebiega granica. Jeżeli ktoś uważa, że przy takim zanieczyszczeniu w ogóle nie powinno się biegać, to po prostu tego nie robi. I to jest jego decyzja, jego ciało. A jeżeli ktoś uważa, że i tak smog wdycha, a trening do maratonu sam się nie zrobi, to biega nawet codziennie. I to też jest jego decyzja i jego ciało. Każdy poniesie swoje konsekwencje.
Dlaczego więc biegam w smogu? Bo lubię biegać, a mieszkam w Krakowie.
Zobacz też:
Aniu a zastanawiałaś się nad kupnem maski do biegania? Ja mam kilka na oku jednak nie wiem którą wybrać.
OdpowiedzUsuńtrochę się zastanawiałam, ale nie wiem, czy przy mojej częstotliwości biegania taki wydatek ma sens.
UsuńTaak, ja też biegam. W Łodzi. Jest syf niewiele mniejszy od krakowskiego... Na co dzień niby nic, ale po wczorajszym bieganiu mam taki kaszel, że nie mogę dojść do siebie. Przebiegałam przez osiedle domków jednorodzinnych, smród był jak z szamba i to chyba tam coś zaaspirowałam... Ale - dzisiaj biegałam znowu, co tam :D
OdpowiedzUsuńP.S.
Też nie palę i też latam po schodach - na siódme :D
Ja ostatnio przerzuciłam się na sport pod zadaszeniem. Czekam na wiosnę, moze smog trochę ustanie
OdpowiedzUsuńMnie jednak zbytnio przeraża zanieczyszczenie. Wychodzę z założenia, że nie można dać się zwariować, ale też po co na siłę świadomie sobie szkodzić. Dobrze, że nie biegam, bo pewnie bym kupiła maskę ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze takiej postawy i samozaparcia. Mieszkam w miescie bez smogu ale zmobilizowac sie do biegu jest mi ciezko. Pozdrawiam. Sylwia
OdpowiedzUsuńHej. Ja mam podobny dylemat czy proponować ludziom chodzenie z kijkami - Nordic Walking wiedząc że jakość powietrza nie jest najlepsza. Co prawda nie jestem z Krakowa tylko z Puław ale w moim mieście smog też ma miejsce. Jednak uważam że pomimo to warto wyjść z kijami na trening, niż siedzieć w domu.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mieszkam w Gdyni ;) i to na przedmieściach, smog nie jest więc takim duzym problemem.Ale w pełni popieram to, co piszesz - nie ma sensu dbać o zdrowie dla samego dbania o zdrowie
OdpowiedzUsuńStrasznie to trudne. Kluczowe jest jednak to co piszesz "Każdy poniesie swoje konsekwencje"... myślę, że tu nie ma dobrej decyzji. Smutne czasy nastały, żeby bać się powietrza :(
OdpowiedzUsuńJa też póki co odpuściłam bieganie :-( ćwiczę w domu - cardio i też jest super! Myślę, że nawet gdybym biegała 2-3 razy w tyg. maskę bym kupiła.
OdpowiedzUsuńPodziwiam, mnie poranne temperatury i powietrze w samym centrum miasta skutecznie zniechęcają i wolę ćwiczyć w domu.
OdpowiedzUsuńRównież mieszkam w Krakowie. Wiadomo życie w takim zasmogowanym mieście nie jest zdrowe. Ale czy gdzies w dużym mieście smogu nie ma? Nie daj sie powodzenia w bieganie! --> www.wpuszczonawmaliny.blogspot.com🌱🌱🌱
OdpowiedzUsuńpodziwiam. ja sie chowam jak mogę i uciekam od tego :)
OdpowiedzUsuńhttp://czynnikipierwsze.com/
O! Widze, że moja żona już tu była :D Ja też biegam pomimo informacji o smogu. Znajomi się dziwią, a ja nie umiem sie powstrzymać :D Poza tym rok temu, gdy zaczynałem biegać smog był ten sam, ale szumu wokół niego nieco mniej. Pozdrawiam Cię serdecznie :D
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że z czasem smog się zmniejszy. Ale musi świadomość ludzi się zwiększyć niestety :(
OdpowiedzUsuńJa bym też biegała, ale kupiłabym maseczkę. Bieganie jest nawet fajne. Biegam od 3 miesięcy :)