To dzisiaj. 9 Bieg Kraków - Skotniki. Oczywiście bardzo się denerwowałam, bo 15 km to dużo. Oczywiście zdarzyło mi się przebiec więcej. Ale nie planowałam. A tutaj jest określone, że 15 km. Czyli presja. Czyli psychika będzie mi przeszkadzać. Dopóki nie zaczęłam biegać, nie przypuszczałam, że to nie mięśnie czy stawy będą mi sprawiać największy problem, a głowa i myśli.

Plan był prosty: dotrzeć na miejsce w dobrym stanie i odpowiednio wcześnie, dopełnić formalności i oczywiście przebiec. Tyle. Żadnej wielkiej filozofii. A jeszcze jedno: nie być ostatnią ;)
 |
Źródło: własne |
Pogoda z samego rana przepiękna. Bardzo słonecznie. Trochę chłodno, ale jak na bieganie to akurat nawet lepiej. Start miał miejsce przy Szpitalu Psychiatrycznym im. dr Babińskiego. Co ciekawe personel szpitala na godzinę przed biegiem nie miał w ogóle pojęcia, że coś się tutaj będzie działo.
 |
Źródło: własne |
W biurze zawodów było trochę lepiej chociaż z szatnią się nie popisali. Wybaczam. Otrzymałam swój numer startowy, który przypięłam do koszulki. Dzisiaj dla odmiany miałam koszulkę żółtą, a nie różową jak zwykle. Żółta koszulka bardziej mi do paznokci pasowała.
 |
Źródło: własne |
Długość trasy: 15 km bardzo mnie przerażała. Przerażało mnie również, że kawałek będzie pod górkę. A bieg właśnie okazał się bardzo przyjemny. A jak zaczęło się pierwsze pod górkę to zaczęłam po kolei wyprzedzać. Naprawdę bardzo dobrze mi się biegło. Opanowałam trudną sztukę wdzięcznego chwytania kubka z wodą. Ze trzy, może cztery razy przeszłam do marszu, ale myślę że bardziej mi to pomogło, niż zaszkodziło. Jestem zdumiona, że po przebiegnięciu 15 km byłam całkiem żywa. Czas: godzina i prawie 23 minuty. To całkiem dobrze. Jak na mnie. Bałam się, że będę biec ze dwie godziny i że w ogóle się nie doczołgam na metę. Kiedy udało mi się dobiec byłam bardzo, bardzo szczęśliwa. Dostałam medal i dyplom. Dyplomy chyba były dla tych szybszych, bo dla zawodników za mną już zabrakło (znów organizator się nie popisał). I jak stałam z tym dyplomem co chwilę ktoś podchodził i pytał, gdzie rozdają. Na szczęście medale dostali wszyscy.
 |
Źródło: własne |
Grochówka po biegu była limitowana, ale za to wody mineralnej nikt nie pilnował i chytra baba z Radomia miałaby raj. Sama nie do końca mogę uwierzyć, że potrafię tak biec i jeszcze mieć z tego radość. Kiedyś jak przespacerowałam się 15 km to uważałam, że to dużo ruchu. Kto by pomyślał, że teraz 15 km będę przebiegać.
Dobry czas! No i te medale fajne bardzo były :) Troszkę żałuję, że jednak nie pobiegłam..
OdpowiedzUsuńsiostra się śmieje, że dostałam medal z psychiatryka i pyta, czy to jest równoznaczne z zaproszeniem do pobytu :P
UsuńDlaczego z psychiatryka? :P
Usuńbo szpital babińskiego to przecież szpital psychiatryczny.
Usuń